Sobota miała być dniem kampanii poświęconym wizycie prezydenta na Podlasiu. Tymczasem tematem dnia jest oskarżenie, że Andrzej Duda skopiował programowe tezy Bronisława Komorowskiego. W rozmowie z 300POLITYKĄ Joanna Trzaska-Wieczorek nie mówi już o plagiacie, a tylko o tym, że należy się cieszyć, iż Duda odwołuje się do dorobku Bronisława Komorowskiego. Pozostaje pytanie – na które żadna ze stron nie chce bezpośrednio odpowiedzieć on the record – na ile cały pomysł był koordynowany z działaniami sztabu prezydenta i czy sztabowcy Platformy wiedzieli o tym, że KPRP uderzy dziś w Dudę w ten właśnie sposób.

Joanna Trzaska-Wieczorek tak mówi 300POLITYCE o przekazie Dudy: „Mówiłam o programie prezydenta. Należy się cieszyć, że dobre i wartościowe programy znajdują swoich naśladowców. To sukces Bronisława Komorowskiego. Przypomnę, że bezpieczeństwo, rodzina, gospodarka, nowoczesny patriotyzm, dialog i dobre prawo są priorytetami [jego] prezydentury od 5 lat. Zaskakująca jest nerwowa reakcja PiS na stwierdzenie oczywistości”. W odpowiedzi na pytanie o koordynację działań między sztabem a kancelarią twierdzi: „Jałowe jest szukanie rozdźwięku między sztabem a Kancelarią, wszyscy realizujemy jeden cel, jest nim rzetelne informowanie o działaniach prezydenta i kandydata na prezydenta w jednym”.

Bezpośrednio po przemówieniu Dudy IAR tak zacytował Joannę Trzaskę-Wieczorek: „Trudno oprzeć się wrażeniu, że jest to [tezy Dudy] czysty plagiat, praktyka z reguły piętnowana”.

Po raz kolejny – po ubiegłotygodniowym twitterowym zamieszaniu z kontem @prezydent.pl – trudno zrozumieć całą sytuację. W USA kampania prezydenta Obamy w 2012 była ściśle i całkowicie koordynowana w tylko w jednym ośrodku. Działania prezydenta i Białego Domu były ściśle podporządkowane przygotowywanemu wiele lat planowi kampanii, którą zarządzał Jim Messina. Tymczasem z naszych rozmów ze sztabowcami prezydenta po obu stronach „barykady” wyłania się obraz sytuacji, w której jedna i druga strona działają bez ścisłej koordynacji głównego politycznego przekazu. Prezydent Komorowski miał dziś dzień pełen wyborczych spotkań – i to bezpośrednio po wyczerpującej podróży z Japonii. Wrażenie chaosu pogłębia fakt, że dziś prezydent Komorowski wrócił do pomysłu bezwizowego (małego) ruchu granicznego z Białorusią. Ta inicjatywa niemal na pewno się nie przebije.

Nadużyciem byłoby stwierdzenie o bezpośrednim konflikcie między KPRP i sztabem prezydenta. Widać natomiast bardzo wyraźnie, że brakuje na tym etapie koordynacji między działaniami tych dwóch ośrodków, niezbędnej w obecnych warunkach brutalnie szybkich cyklów medialnych, w których jedno zdjęcie czy wypowiedź dominują na wiele godzin, wpływając nawet na wieczorne serwisy informacyjne. I dzieje się tak bez żadnych korzyści dla prezydenta. Temat rzekomego plagiatu będzie żyć jeszcze kilkadziesiąt godzin i – podobnie jak dyskusja o prompterze – tylko jeszcze bardziej zbuduje kandydata PiS.

Fot. prezydentpl