O tym, że stanie do debaty z Tomaszem Nałęczem, oraz że Bronisław Komorowski stara się wyjść spod żyrandola, bo Andrzej Duda go do tego zmusił. Rozmawiamy z Beatą Szydło, szefową sztabu wyborczego kandydata PiS na prezydenta.

Tomasz Nałęcz zamiast debaty Bronisława Komorowskiego z Andrzejem Dudą proponuje starcie z Panią. Podejmie Pani rękawicę?

Jestem oczywiście gotowa rozmawiać z panem Tomaszem Nałęczem. Ale myślę, że Polacy oczekują debaty osób ubiegających się o urząd prezydencki, w tym Bronisława Komorowskiego i Andrzeja Dudy. Uzasadnieniem tej debaty jest choćby to, że ostatni sondaż pokazuje, że panowie będą walczyli o zwycięstwo w drugiej turze. Polacy mają prawo do debaty już w pierwszej, żeby wyrobić sobie zdanie, jakie propozycje programowe mają ci dwaj kandydaci. Poza tym Andrzej Duda jest reprezentantem PiS, a Bronisław Komorowski PO – dwóch partii, które w tej chwili wyraźnie dominują na scenie politycznej w Polsce i będą walczyły o zwycięstwo w jesiennych wyborach. Nie ma wątpliwości, że to ta debata powinna się odbyć. Oczywiście mogę się zgodzić rozmawiać z panem Nałęczem, ale pod dwoma warunkami. Po pierwsze, to będzie wstęp do debaty Komorowski-Duda i drugi warunek: rozmawiamy również o przeszłości Bronisława Komorowskiego. Szczególnie, że Tomasz Nałęcz w niewybredny sposób robi tournée po mediach i wygaduje na temat Andrzeja Dudy różnego rodzaju nieprawdziwe rzeczy i stawia go w dziwnym świetle.

Jak dzisiaj wygląda kampania?

Jestem nieobiektywna jako szefowa sztabu. Cieszę się, że tak dobrze nam idzie. Andrzej Duda jest zaangażowany, pełen wiary w swój sukces. Jest autentyczny, rozmawia z ludźmi, próbuje dotrzeć do każdego indywidualnie. Świetnie sobie radzi. Jeśli chodzi o pozostałych, to trudno mi u nich dostrzec jakąś kampanię. Bronisław Komorowski teraz stara się wyjść spod żyrandola, bo Andrzej Duda go do tego zmusił. Ten, kto miał do czynienia z wyścigami sportowymi wie doskonale, że ten, kto lekceważy zawodnika, bardzo często później jest przegrany. Myślę, że Komorowski próbuje w tej chwili zdyskredytować teraz swoich kontrkandydatów. My robimy swoje i chyba udało nam się narzucić tempo. Bo zawsze o krok lub pół do przodu jest Andrzeja Duda.

Skoro mówimy o sporcie, to jak Pani odnosi się do oskarżenia o ustawkę na stoku ze złamaną nogą Adama Kwiatkowskiego?

To poniżej krytyki i pokazuje, jakimi kategoriami myślą politycy Platformy, którzy już są oszaleli w tej nienawiści i kłóceni Polaków. To cynizm i jeśli nie przeproszą Adama Kwiatkowskiego, to zareagujemy w inny sposób. Poseł Kwiatkowski miał w sobotę operację, która się powiodła. Teraz czeka go długa rehabilitacja. Nie było żadnej ustawki. To był nieszczęśliwy wypadek. Politycy Platformy razem z Palikotem powtarzali swoją wersję wypadku jak mantrę. To poniżej wszystkich standardów. Polacy powinni się zastanowić, czy chcą mieć do czynienia z takimi ludźmi. Nawet w polityce są pewne granice. Platforma, a przede wszystkim Bronisław Komorowski powinien przeprosić Andrzeja Dudę i Adama Kwiatkowskiego.

W sobotę odbyły się dwie konwencje Bronisława Komorowskiego i Magdaleny Ogórek. Przemówienie prezydenta PiS odebrało jako atak na kandydata? Jakie szanse w kampanii ma kandydatka SLD?

Komorowski na pewno jest wystraszony i nie świadczą o tym tylko jego ataki na Andrzeja Dudę, ale i to, że nie spotkał się w sobotę z górnikami. Jest odrealniony, nie zajmuje się problemami Polaków. Panowie w Platformie i w Pałacu Prezydenckim zauważyli, że to są wybory na poważnie. Do tej pory chyba sądzili, że Komorowski wygrywa w cuglach, reszta się nie liczy. A teraz już widzą, że tak nie będzie. W obozie prezydenckim jest panika. Bronisław Komorowski nie ma pomysłu na swoją prezydenturę. Jego sztab tym bardziej. Jeśli zaś chodzi o Magdalenę Ogórek, to mam nadzieję, że będzie chciała pokazać, że walczy. Bo Polakom, którzy mają przekonania lewicowe również należy się to, żeby mieli poważnego kandydata.

Pani zdaniem jest poważnym kandydatem?

Ciągle mam nadzieję, że będzie poważnym kandydatem. Wierzę, że to nie jest plan Leszka Millera, który próbuje przypodobać się Pałacowi Prezydenckiemu i dlatego kampania SLD jest miałka.

Fot. Facebook PiS