Warto przyjrzeć się pracy drugiej izby parlamentu i rozważyć, co byśmy stracili, usuwając ją z systemu politycznego. 

„Funkcja Senatu na ogół sprowadza się do usuwania pomyłek, które w Sejmie popełniła rządząca większość. Na palcach jednej ręki można zliczyć polityków znanych szerzej dzięki działalności w Senacie (na tej liście jest niestety senator… Stokłosa). Senat nie stał się też izbą refleksji wzbudzającą czyjekolwiek żywe zainteresowanie. Taki Senat faktycznie nie jest potrzebny. Trzeba go albo zlikwidować, albo… zasadniczo zreformować” – napisał w „Rzeczpospolitej” Ryszard Bugaj.

Faktycznie – jeśli przyjrzymy się działalności izby w ubiegłym roku, zobaczymy, że duża liczba poprawek zgłaszanych przez senatorów polega np. na zamianie przecinka na „i” albo „osób” na „organy”. Jednak nawet jeśli na pierwszy rzut oka wydają się one nieistotne, to w znaczeniu prawnym zazwyczaj okazują się znaczące, wyjaśnia dla MamPrawoWiedziec.pl wicemarszałek Senatu Stanisław Karczewski z PiS. – Ustawy często mają literówki i błędy stylistyczne. Senatorowie poprawiają ustawy, które otrzymują z Sejmu – mówi.

Inne zdanie ma wicemarszałek senatu z PO Jan Wyrowiński: – Jest wiele rodzajów wprowadzanych zmian – komentuje. – Są zmiany wynikające z wadliwej legislacji, część z nich jest skutkiem ekspresowej pracy nad ustawą. Są także poprawki, które wynikają z przemyśleń senatorów.

823 poprawki w rok

Obecnie trwa ostatni rok kadencji parlamentu. W 2014 r. Sejm obradował 26 razy, a Senat – 21. W tym czasie zostały uchwalone 188 ustawy. Senat zgłosił ponad 823 poprawek do 87 z nich.

Z przyjętych ustaw 60 proc. to projekty rządowe (w tym jedna czwarta dotyczyła ratyfikacji umów międzynarodowych i do takich projektów Senat nie miał uwag). Prawie 20 proc., czyli 34 uchwalone ustawy, wyszło z inicjatywy posłów PO, którzy mają w Sejmie największy klub. W wypadku tych ustaw Senat miał najwięcej pracy – do 18 wniósł poprawki. Ostatecznie do 13 projektów zostały one wprowadzone w całości, a do pięciu częściowo.

Senat opowiedział się za odrzuceniem ustawy przywracającej sądy rejonowe, które zostały połączone z innymi na mocy rozporządzenia ówczesnego ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina. Była to jedyna ustawa, którą senatorowie zdecydowali się odrzucić. Prace nad ustawą zostały zakończone wetem prezydenta.

W ubiegłym roku posiedzenia Senatu otwarto 21 razy. Jedno z nich zwołano z okazji jubileuszu 25-lecia odrodzonej izby. Posiedzenia trwały łącznie 227 godzin i 57 minut. Najdłuższe – 21 godzin i 34 minuty. Senatorowie głosowali 1120 razy, z czego dwa razy odbyło się głosowanie tajne: wybór sekretarza Senatu i generalnego inspektora ochrony danych osobowych.

Z izby wyższej pochodzi 29 zeszłorocznych inicjatyw ustawodawczych. Połowa z nich wykonuje orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego. Karczewski zwraca uwagę, że Senat już od kilku lat zajmuje się wprowadzaniem w życie wyroków TK. Sejm uchwalił na razie 14 senackich projektów. Dotyczyły one najróżniejszych kwestii – od prawa atomowego przez sądownictwo po ustawę o orderach i odznaczeniach. Przypomnijmy, że nasza konstytucja nakłada obowiązek wykonywania wyroków Trybunału na podmioty uprawnione do inicjatywy ustawodawczej. Rozproszony charakter tego obowiązku utrudnia wywiązywanie się z niego.

Senat obywatelski?

Wprowadzanie w życie wyroków Trybunału Konstytucyjnego okazało się istotną rolą Senatu. Wcześniej był to bardzo powolny proces. Zdarzało się, ze Trybunał orzekał czas wykonania wyroku na rok po jego ogłoszeniu, a prace podejmowano po trzech – mówi Karczewski. Przeciwnicy Senatu mogliby jednak odpowiedzieć, że sytuację rozwiązałoby równie dobrze powołanie specjalnej komisji zajmującej się tymi sprawami w Sejmie.

Warto jeszcze zwrócić uwagę na pracę senackiej komisji praw człowieka, praworządności i petycji. Obaj rozmówcy mówią, że wpływają do niej petycje obywatelskie z propozycjami zmian prawnych, które są często pozytywnie przyjmowane. Jak powiedział Wyrowiński, „Senat wsłuchuje się w głos społeczny i stara się wprowadzić go w życie”.

W świetle pytań o sensowność utrzymania drugiej izby parlamentu, warto przyjrzeć się jej pracy i rozważyć, co byśmy ewentualnie stracili, usuwając Senat z systemu politycznego. Teoretycznie czuwa on nad jakością ustanawianego prawa, jednak w przypadku szybkiego tempa uchwalania ustaw poprawki Senatu nie zawsze są brane pod uwagę przez Sejm.

Senatorowie sami przyznają, że potrzebne są zmiany w kompetencjach i funkcjonowaniu ich izby, by zwiększyć jej znaczenie. Według Karczewskiego warto byłoby się zastanowić nad oddzielnymi wyborami do Sejmu i Senatu, aby w izbach nie pokrywał się ten sam układ sił politycznych. Wyrowiński ma inny pomysł – wymianę połowy składu senatorów w środku kadencji. Chciałby też podnieść znaczenie Senatu, przenosząc do niego instytucje komisji śledczych. Dziś jednak rozważania te wydają się czysto teoretyczne.

fot. senat.gov.pl