Do 26 marca kandydaci muszą zebrać co najmniej 100 tysięcy podpisów. Liczba zebranych będzie testem dla struktur, wyznacznikiem entuzjazmu dla kandydatów i możliwości ich zaplecza. Dla niektórych – jak Anny Grodzkiej czy Grzegorza Brauna – może być przeszkodą nie do pokonania. Dla mediów to pierwsza rzecz w kampanii prezydenckiej, wokół której można zbudować realny obraz poparcia dla kandydatów. Dla polityków to szansa na grę oczekiwaniami wobec siebie i konkurencji. Dlatego już teraz sztaby i kandydaci pozycjonują się, by przed 26 marca zmaksymalizować swoje zyski.

Komorowski – sondaże kontra rzeczywistość. W 2010 roku Bronisław Komorowski zebrał 769 352 podpisów. Jego wynik w tej kampanii będzie porównywany do tego sprzed 5 lat. Rozkręcone sondażami oczekiwania mediów będą bardzo wysokie. Każdy wynik znacząco gorszy od poprzedniego zostanie uznany za dużą słabość kandydata PO. Komorowski musi tu liczyć na wsparcie struktur partyjnych, bo w kilka tygodni nie ma szans na zbudowanie obywatelskiego ruchu, który będzie w stanie osiągnąć podobne rezultaty.

Duda – szansa na pokazanie entuzjazmu PiS. 1 mln 650 tysięcy podpisów Jarosława Kaczyńskiego w 2010 roku to zapewne wynik nie do powtórzenia. Ale kampania Dudy – zwłaszcza na prawicy – jest uważana za nijaką, prowadzoną bez pomysłu i werwy. Liczba podpisów to najlepszy sposób dla sztabu na pokazanie, że “w terenie” panuje prawdziwy entuzjazm wobec kandydata PiS. Dla mediów to będzie też sygnał, że Duda rzeczywiście jest kandydatem “wagi ciężkiej” – tak jak pozycjonuje się teraz, jako polityk walczący tylko z Dudą. Niska liczba podpisów, mocno kontrastująca z efektami działań sztabu Komorowskiego będzie uznana za kwalifikująca do “drugiego koszyka”, z Ogórek i Jarubasem. Zwłaszcza, że już teraz powszechna jest teza, że elektorat PiS nie jest do Dudy całkowicie przekonany.

Ogórek – Napieralski domaga się 500 tys. Już przed ogłoszeniem daty wyborów politycy ustawiali oczekiwania wobec Ogórek. Grzegorz Napieralski w rozmowie z 300POLITYKA przyznał, że Magdalena Ogórek musi mieć 500 tysięcy podpisów, aby uchodzić za poważną kandydatkę. W 2010 roku sam Napieralski miał jednak o 120 tysięcy mniej podpisów, nieco ponad 380 tys. Dla SLD rezultat akcji zbierania podpisów będzie swego rodzaju sondażem pokazującym morale i stan organizacji terenowej Sojuszu. Działacze w terenie w wielu przypadkach nie przyjęli kandydatury Ogórek z entuzjazmem, co sprawia, że całe przedsięwzięcie będzie dla SLD dużo ważniejsze niż w przypadku innych partii. Dla sztabu – jak wynika z naszych rozmów – 500 tysięcy to “realna perspektywa”.

Jarubas – Piechociński ustawia oczekiwania. Waldemar Pawlak zebrał pięć lat temu 190 tysięcy podpisów. W tym roku sam Janusz Piechociński znacznie wyżej ustawił poprzeczkę Jarubasowi. Jak powiedział w wywiadzie dla PAP 30 stycznia: “Gwarantuję, że jeśli PSL wystawi kandydata partyjnego, to zdobędziemy 500 tys. podpisów”. PSL ma bardzo mocne struktury w terenie, a po wyborach samorządowych partia jest wyraźnie na fali. Dlatego teraz każdy wynik niższy niż 500 tysięcy zostanie odebrany przez media – i konkurencję – jako porażka i sygnał, że z PSL wcale nie jest tak dobrze, jak to się powszechnie wydaje.

Korwin – cel to 200 tys. Jak się dowiadujemy, cel minimum nowej partii to zebranie 200 tysięcy podpisów. KORWiN chce złożyć je w PKW w pierwszej połowie marca. To o tyle ważne, że partia jest nowa – chociaż złożona z aktywistów KNP – i zbieranie podpisów będzie pierwszym testem struktur (partia podzielona jest na 41 okregów) przed jesiennymi wyborami. Ale ponieważ w 2010 roku Korwin zebrał tylko 138 tysięcy, to akurat w tym przypadku KORWiNowi będzie łatwo zademonstrować swoją siłę.

Palikot – każda liczba powyżej 100 tysięcy będzie uznana za sukces. Oczekiwania wobec Palikota są tak niskie, że każdy wynik powyżej 100 tysięcy podpisów – czyli udana rejestracja – będzie uznany za sukces. Dla kampanii Palikota to dobra okazja do pokazania, że Palikot rzeczywiście – używają języka kandydata – może jeszcze zmartwychwstać. Podpisy to pierwszy i jedyny przed 10 maja realny miernik entuzjazmu i poparcia dla kandydata. Dlatego też Palikot ma tu szansę, aby zmienić swój wizerunek polityka skazanego na porażkę, z czysto wirtualnym poparciem.

Fot. JaroslawKaczynski.info