Platforma Obywatelska zapowiadała, że szczegóły projektu dotyczącego związków partnerskich poznamy w styczniu. Projekt już jest. Decyzji, by wprowadzić go pod obrady Sejmu, nie ma.

Projekt przygotował Artur Dunin. Poseł PO, który na początku 2013 roku przedstawił w Sejmie swój projekt ustawy o związkach partnerskich, przeciw któremu zaprotestowało wówczas niemal 50 parlamentarzystów PO – poszedł na kompromis z frakcją konserwatywną. Podobno wprowadził istotne zmiany w swoim projekcie i to zdecydowało o zmianie stanowiska platformianych konserwatystów w tej sprawie. Ale tych istotnych zmian trudno się w projekcie doszukać. Tak, jak w 2013 roku, zamiast sformułowania związki partnerskie, ma pojawić się określenie „umowa partnerska”.

W projekcie mają się pojawić tzw. koszyki. – W nich będą określone przywileje, czyli np. dziedziczenie, dostęp do informacji zdrowotnej. Osoby zawierające umowę partnerską będą mogły zaznaczyć ile koszyków potrzebują – mówił nam jeden z polityków Platformy Obywatelskiej. I dorzucił: – Mamy poparcie Ewy dla projektu. To najważniejsze. My pytamy jednak Rafała Grupińskiego na korytarzu sejmowym, co dalej z projektem dotyczącym związków partnerskich, czy będzie jeszcze w styczniu. Szef klubu PO zaprzeczająco kiwa głową. – Najpierw konwencja o przeciwdziałaniu przemocy – rzuca.

To nie jedyny projekt, który musi poczekać. Poczeka też sprawa in vitro. Ewa Kopacz nigdy nie ukrywała, że jest zwolenniczką finansowania zapłodnienia pozaustrojowego. Jeszcze jako minister zdrowia Ewa Kopacz mówiła, że jest zwolennikiem in vitro. – Nie ma przeszkód, abyśmy mogli dzisiaj szczerze, bez fobii, ale też bez hipokryzji opowiadać, że dajemy szansę tym, którzy chcą z tej metody skorzystać – mówiła jeszcze w 2010 roku. Teraz nic się nie zmieniło. No, może poza timingiem.

W partii słychać, że na razie, w związku z zamieszaniem wywołanym strajkiem górników, Platforma Obywatelska odkłada światopoglądowe pomysły. Te najpewniej pojawią się tuż przed najbliższymi wyborami.

Fot. PO Śląsk