Zmarginalizowany w Sojuszu Grzegorz Napieralski nie spodziewał się, że jego wewnętrzni sojusznicy zaczną go opuszczać. A tak właśnie się dzieje. Wysłannicy Leszka Millera zaczynają prowadzić rozmowy z ludźmi, którzy do tej pory wspierali krytyczne spojrzenie Napieralskiego na prowadzoną przez obecnego szefa partii politykę SLD. Jednym z nich jest Marek Balt. Co rusz można go spotkać w otoczeniu Tomasz Kality i Dariusza Jońskiego, a to na korytarzu sejmowym, a to w limuzynie przed wejściem do parlamentu.

Nie jest zapewne jedynym, którego szefostwo Sojuszu chce odciągnąć od Grzegorza Napieralskiego. Przeciąganie Balta na stronę Leszka Millera o tyle zaskakuje, że w kuluarach mówiło się, że młody polityk Sojuszu razem z Grzegorzem Napieralskim chce tworzyć nowy lewicowy projekt.

I to właśnie on, według naszego informatora, na zarządzie miał częściowo skrytykować kandydaturę Magdaleny Ogórek i zwrócić się do niej: „Przy całej mojej sympatii do Ciebie, kampania prezydencka to pole minowe. Jeśli w niej staniesz, to będziesz miała przed sobą dwa czołgi w postaci Komorowskiego i potężnego aparatu PiS. Oba będą chciały cię rozjechać. Z boku będziesz miała Palikota, który będzie ci wyciągał wszystko. Jesteś na to gotowa?”.

Marek Balt jako jeden z nielicznych młodych polityków Sojuszu pojawia się w mediach. Nic więc dziwnego, że szefostwo SLD chce go zatrzymać w partii i przekonać do tego, by wspierał działania przewodniczącego Sojuszu.

Warto przypomnieć, że trzy lata temu Marek Balt zgłosił swoją kandydaturę na szefa SLD i stanął do walki z Leszkiem Millerem. – Jestem młodszy, mam więcej energii i statystycznie większe szanse, że dożyję jutra – tak wówczas mówił. Po tym, jak nie został szefem partii, Kazimierz Karolczak, skarbnik SLD i przedstawiciel Sojuszu w zarządzie województwa śląskiego zaproponował, aby Balt został kandydatem na prezydenta w majowych wyborach.

Marek Balt potwierdził te informacje „Gazecie Wyborczej”. – Faktycznie taka propozycja padła – mówi. Dziś z Markiem Baltem nie udało nam się skontaktować. Nie wiadomo, czy polityka z tak dużymi ambicjami uda się przeciągnąć na stronę Leszka Millera. Walka o ludzi w Sojuszu trwa.

Fot. Facebook SLD