Sytuacja w SLD po ogłoszeniu kandydata na prezydenta i zawieszeniu Grzegorza Napieralskiego staje się napięta. Na facebooku i tweeterze kolejni działacze Sojuszu deklarują poparcie dla byłego szefa SLD. Co więcej za częścią z nich idą czyny. – Ludzie w Szczecinie zaczęli rzucać legitymacjami – mówi polityk Sojuszu. I dorzuca: – Podczas zarządu partii z regionu zachodniopomorskiego były tylko dwie osoby. Był dyrektor biura Napieralskiego i polityk, który ma aspiracje, żeby zostać szefem regionu. Tymczasem usłyszeliśmy, że niemal cały region narzeka na Napieralskiego – mówi polityk SLD. Sam Napieralski deklaruje nam, że będzie się odwoływał od decyzji o jego zawieszeniu.

Reszta młodych liderów lewicy też była zaskoczona postępowaniem Leszka Millera. Katarzyna Piekarska w „Wiadomościach” mówiła: – My się powinniśmy raczej łączyć, niż dzielić i wykluczać.- Krzysztof Gawkowski zaś uzasadnia decyzję szefa Sojuszu w sprawie zawieszenie Napieralskiego. – Grzegorz Napieralski wie doskonale, że przez lata to jemu jako liderowi formacji przeszkadzano, teraz to on wszedł w te buty – mówił Gawkowski. Tylko zapomniał o jednym, że mimo tego, że były szef Sojuszu piastując swoje stanowisko musiał walczyć o przetrwanie z doświadczonymi liderami takimi jak Miller, to i tak wpisał go na wyborcze listy. Mówiło się wtedy, że po krótkim romansie byłego premiera z Samoobroną, Napieralski wydobył go z politycznego grobu. Dziś pewnie za to pluje sobie w brodę. Zresztą kilka innych osób ma co zawdzięczać dziś byłemu liderowi Sojuszu. Obecna kandydatka na prezydenta Magdalena Ogórek, była jego bliską współpracowniczką. To właśnie Napieralski zadecydował o tym, by wpisać ją na listy do Sejmu w Rybniku. Wyborczą jedynkę za rządów byłego szefa Sojuszu dostał też Tomasz Kalita. Był liderem krakowskiej listy. Dziś bliscy mu ludzie wspomagają Leszka Millera. Nie dziwi więc rozgoryczenie Napieralskiego.

Leszek Miller ma swój własny pomysł na dbanie o jedność partii. I z Grzegorzem Napieralskim postąpił według rad Machiavell’ego, który pisał w „Księciu”: „Ludzi trzeba albo potraktować łagodnie albo wygubić, gdyż mszczą się za błahe krzywdy, za ciężkie zaś nie mogą.” Do tej pory ten cytat był pokazywany w kontekście umiejętnego pokonywania politycznych wrogów przez Donalda Tuska. Teraz staje się coraz bardziej uniwerslany. – Intryga nie jest niczym niezwykłym w polityce, jest raczej chlebem powszednim – to archiwalna wypowiedź Leszka Millera z maja 2013 roku, z programu „Kawa na Ławę” w tvn24. Teraz były premier przeszedł do działania.

Wiele wskazuje na to, że szef SLD przed wyborami prezydenckimi i parlamentarnymi bał się wewnętrznego puczu i postanowił zadusić konflikt w zarodku. Od wyborów samorządowych w partii było słychać, że wewnętrzna opozycja chce rozliczeń Millera, że chce by sprawdził się jako lider i kandydował w wyborach prezydenckich. Ta opozycja dziś została stłumiona. Pytanie na jak długo.

fot. FB Grzegorza Napieralskiego