Wydawałoby się z jednej strony, że tu nie chodzi o to, żeby złapać króliczka, tylko żeby go gonić. Widzę, że panowie z PE i panie z centro-lewicy uparła się, żeby rzeczywiście boksować te kraje UE, w tym przypadku chodzi o Polskę i Węgry, dołącza już Rumunia, ostatnio również Bułgaria jest łajana za chęci robienia jakichkolwiek reform, również reformy wymiaru sprawiedliwości, i w tej chwili przygotowują operację co do kwestii dotyczącej na początek oczywiście metodami małych kroków przy wielkiej operacji urabiania w umysłach szeroko pojętej opinii publicznej międzynarodowej, że to w Polsce są łamane prawa i w ogóle nie ma demokracji, w ogóle dzieją się straszne rzeczy. To jednocześnie równolegle w tej chwili jest dokonywana próba wprowadzenia tzw. mechanizmu oceniania. To znowu pewnie będziemy na ten temat debatować, jak przyjdzie czas i pora i tutaj będzie gremium, które będzie kompletnie nieobiektywne. Ale to, co najważniejsze, że nie zaczyna się nikt, ani wczoraj pan Lopez Aguilar, ani pani Jourova, ani swego czasu pan Timmermans, ani ci wybitni europosłowie, którzy atakują Polskę, nie potrafią posłużyć się definicją praworządności. Tej definicji po prostu nie ma i nikt nie kusi się o to, żeby taką definicję na poziomie UE co do dokumentów, które podpisaliśmy, dokumentów traktatowych, żeby taką decyzję zrobić – stwierdziła Beata Kempa w rozmowie z Adrianem Klarenbachem w PR24.