Stanął znów w dyskusji publicznej problem terminu wyborów. Wydawało się, że wszystko jest rozstrzygnięte, ale okazało się, że niektórzy chcą w dalszym ciągu tego, by odrzucić rozwiązania konstytucyjne, by przyjąć jakiś inny termin. Stoją za tym czysto partykularne interesy. Z całą pewnością nie jest to interes Polski, no i nie jest to w żadnym razie zgodne z Konstytucją. Ostatni termin, jaki pozwoliłby na to, by wszystkie możliwości, które ewentualnie uniemożliwiałyby sytuację, w której 6 sierpnia tego roku wybrany byłby już i zaprzysiężony prezydent, to 28 czerwca. Jeżeli 28 czerwca odbędą się wybory, to wtedy mimo wykorzystania wszystkich terminów, np. przez SN, i tak ten akt będzie mógł nastąpić. I w związku z tym nie ma tutaj żadnej możliwości przeprowadzenia jakichś kolejnych zmian. Ci, którzy to proponują, sieją po prostu zamęt i za nic mają Konstytucję, niezależnie od tego, że bardzo często się na nią powołują – stwierdził Jarosław Kaczyński.

Nie mówię już tutaj o interpretacjach, które wskazują na to, że niektórzy czytają Konstytucję w ten sposób, że gdyby przyjąć tę metodę, to by można np. uznać że któryś z tych interpretatorów jest np. królem Polski, bo takie same są podstawy do tego, jak do tego, co oni twierdzą. Czyli żadne. Nie ma nawet cienia jakichkolwiek podstaw w przepisach Konstytucji, by np. twierdzić że marszałek Senatu przejmuje władzę w razie sytuacji, w której nie ma prezydenta. A tego rodzaju twierdzenia także, chociaż mam nadzieję, że to margines, padają. Nasze stanowisko jest jednoznaczne, wspólne. Wybory będą przeprowadzone. Jeżeli będą jakieś próby przeciwstawiania się temu, to będziemy wykorzystywali wszystkie środki, jakie przynależą państwu po to, żeby prawo zostało wykonane, żeby podstawowa instytucja demokracji, czyli właśnie wybory, były w Polsce faktem – mówił dalej prezes PiS.