Mamy Ministerstwo Zdrowia, które de facto zostało obnażone przez ministra w swojej niekompetencji i takiej powierzchowności traktowania tego problemu. Przypomnę daty, a one są ważne w tej sprawie. To jakie maseczki do Polski przyjechały, zostało tak naprawdę zbadane w maju, czyli wtedy, kiedy w mediach pojawiły się doniesienia o dostawcy maseczek. Nie mówię teraz o Antonovie, tylko o dostawcy od instruktora narciarstwa. Od firmy żony instruktora narciarstwa, znajomego pana ministra Szumowskiego. Wtedy gorączkowo zaczęto sprawdzać te wszystkie maseczki i wyszła pełna kompromitacja też tego transportu z Antonovem, który przypomnę był witany na lotnisku przez pana premiera, pana premiera Sasina. To scena jak z Barei, jak z „Misia”. Panowie stali na lotnisku i witali lądujący samolot, wypełniony nie do użytku maseczkami. To pokazuje, że rząd traktował tak naprawdę i traktuje tę sprawę bardzo powierzchownie – mówił Bartosz Arłukowicz w rozmowie z Anitą Werner w „Faktach po faktach” TVN24.