– Zgodnie z przepisem art. 13a ustawy o SN, jeżeli kandydaci nie zostali wskazani przez ZO na zasadach ustawy, prezydent niezwłocznie powierza wykonywanie obowiązków I prezesa Sądu wskazanemu przez siebie sędziemu SN – potwierdza nasze doniesienia w rozmowie z 300 Paweł Mucha, wiceszef Kancelarii Prezydenta.

– Taki sędzia, który ma powierzone pełnienie obowiązków ma obowiązek doprowadzenia do zwołania zgromadzenia ogólnego i wskazania prezydentowi kandydatów – dodaje.

– Budzi zaskoczenie i zdziwienie, że będzie przejęcie obowiązków, co zapowiada I prezes i rzecznik SN, bo po prostu nie może mieć miejsca w takiej sytuacji, jeżeli prezydent skorzysta ze swoich ustawowych kompetencji – mówi Mucha.

Przepis art 13a ustawy brzmi tak: „Jeżeli kandydaci na stanowisko Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego nie zostali wybrani zgodnie z zasadami określonymi w ustawie, Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej niezwłocznie powierza wykonywanie obowiązków Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego wskazanemu przez siebie sędziemu Sądu Najwyższego”.

– Prezydent nie uznaje interpretacji podawanych przez odchodzącą I prezes SN i rzecznika SN, że funkcję I prezesa SN będzie sprawował najstarszy stażem sędzia i skorzysta ze swoich prerogatyw – 300POLITYKA słyszała wcześniej od zaufanego współpracownika głowy państwa.

Swoją interpretację przedstawiła Małgorzata Gersdorf w rozmowie z Krzysztofem Sobczakiem dla prawo.pl: „Nie ma takiego ryzyka, żeby Sąd Najwyższy pozostał bez kierownictwa. Jeśli nie będzie powołanego pierwszego prezesa to po moim odejściu na zasadzie art. 14 paragraf 2 ustawy o Sądzie Najwyższym obowiązki przejmie najstarszy stażem prezes kierujący izbą”.

Rozmówca 300POLITYKI w Pałacu Prezydenckim mówi nam, że prezydent fundamentalnie się nie zgadza z taką interpretacją i z pełnym prawdopodobieństwem można stwierdzić, że skorzysta ze swoich prerogatyw. Potwierdził to 300POLITYCE chwilę później prezydencki minister Paweł Mucha.