Dziś kluczem jest to, czy obóz władzy wyciągnie wnioski czy nie. Co do konwencji, myślę że warto odnieść się do tej konwencji z 2015 roku, bo ona rozumiem miała mieć podobne rezultaty. Otóż wtedy ta wielka konwencja Andrzeja Dudy z lutego była potrzebna z kilku powodów. PiS był po siedmiu porażkach, potrzeba było wiary i nadziei. Pokazać amerykański styl, żeby ludzie, zaangażowani wolontariusze, ale też ludzie uwierzyli że możliwe jest zwycięstwo. I po to była wielka skala tej konwencji i ona dała nadzieję. Zastanawiam się po co dziś jest organizowana taka konwencja, po co wydaje się na to milion złotych, bo przecież wszyscy od 5 lat wiedzą, że PiS, obóz władzy potrafi organizować takie konwencje. Na pewno myślę, że można było je [pieniądze] wydać lepiej, dlatego że takie konwencje są potrzebne Robertowi Biedroniowi kiedy startuje ze swoim projektem czy Ryszard Petru kiedy robił na Torwarze czy właśnie wtedy, w 2015 roku. Natomiast zawsze chciałem zostać piłkarzem, nawet trenowałem i często jest tak, że widzowie oglądają mecz, patrzą i dziwią się, dlaczego trener nie zmienia tego zawodnika, a on miał jakieś założenia, które spełnia zawodnik, ale o tych założeniach nie wiedzą ludzie. Więc może są jakieś tajne założenia i ta konwencja je spełniła, ale poważnie rzecz ujmując, dzień po tej konwencji na największych portalach horyzontalnych nie było słowa wzmianki o tej konwencji – stwierdził Marcin Mastalerek w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim w „Gościu Wydarzeń” Polsat News.