Zwykle głosuje się czerwony, zielony. Za lub przeciw. A jedno głosowanie było troszeczkę bardziej skomplikowane, wybór czterech osób z sześciu. Tam trzeba było naciskać ileś sekwencji guzików, co posłowie robią rzadko. Zarówno po stronie opozycji, jak i po stronie koalicji rządzącej, Zjednoczonej Prawicy osoby różne podchodziły do pani marszałek i zwracały uwagę, że coś się zacina, coś jest nie tak. Podeszła np. pani Iwona Śledzińska-Katarasińska, która jak najbardziej jest z opozycji, sygnalizując pewne nieprawidłowości. Z końca sali dało się słyszeć głosy, że karty nie działają, że nie udaje się tej operacji przeprowadzić. W związku z tym pani marszałek postąpiła jak najbardziej słusznie, żeby jeszcze raz doprowadzić do głosowania, w którym wszyscy będą mogli powiedzieć: tak, zagłosowaliśmy we właściwy sposób – mówił Mateusz Morawiecki podczas internetowego Q&A.