Zgłoszony przez PiS projekt zmiany Kodeksu wyborczego nie będzie głosowany na tym posiedzeniu Sejmu, choć partia rządząca jeszcze kilka dni temu planowała ekspresowe tempo prac. I czytanie odbyło się w środę wieczorem, a w czwartek – posiedzenie komisji, która wprowadziła poprawki. Po tym prace się zatrzymały, bo II czytanie nie zostało zaplanowane w harmonogramie.

Być może na przeszkodzie stanął regulamin Sejmu, który w art. 89 mówi iż pierwsze czytanie projektu zmian kodeksu lub projektu zmian przepisów wprowadzających kodeks może się odbyć nie wcześniej niż czternastego dnia od doręczenia posłom druku projektu.

Art. 87 mówi co prawda że to marszałek Sejmu rozstrzyga ostatecznie, czy projekt jest jednym z projektów ustaw kodeksowych, ale po podobnym procedowaniu zmian w Kodeksie karnym w ostatniej kampanii do PE – i powoływaniu się marszałka na ten artykuł – prezydent skierował nowelizację KK do TK, m.in. ze względu na wątpliwości co do procesu legislacyjnego.

Według PiS, projekt dotyczy uregulowań mających na celu wprowadzenie korekt w regulacjach dotyczących składów Sądu Najwyższego rozpoznających sprawy z zakresu prawa wyborczego. W praktyce chodzi o to, by o ważności wyborów, m.in. prezydenckich i do Sejmu, rozstrzygał Sąd Najwyższy w składzie całej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych.