Wierzę, że to, że pokazujemy, że jesteśmy twardym graczem, że skończyły się czasy, kiedy polski premier jechał tam w zasadzie tylko po to, żeby zrobić sobie zdjęcie z pozostałymi uczestnikami i podpisać końcowy protokół, jak miał dużo szczęścia, to ktoś go poklepał po plecach, te czasy się skończyło. Wielu premierów, niestety, w poprzednich kadencjach się zachowywało. Ta cała teza o płynięciu z głównym nurtem sprowadzała się do tego, że robiliśmy to, czego duże kraje unijne od nas wymagały, a nie do końca zawsze to, czego wymagałby interes dużego, samodzielnego, niezależnego państwa, jakim jest Polska” – mówił w Polskim Radiu 24 wicerzecznik PiS Radosław Fogiel.