28 stycznia 2019 roku zostało złożone zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez mecenasów w imieniu swojego pełnomocnika i już 1 lutego prokurator referent wyznaczona do sprawy telefonicznie usiłowała skontaktować się i poprosić o jak najszybsze stawienie się świadka, by można było przesłuchać go na okoliczności podniesione w zawiadomieniu. Co usłyszała, że następnego dnia stawi się pokrzywdzony, że kolejne dni będą do dyspozycji prokuratury? Nie. Nie to usłyszała. Że dopiero 11 lutego możliwa jest do przeprowadzenia czynność przesłuchania – stwierdził Zbigniew Ziobro w trakcie rozpatrywania wniosku PO-KO o odwołanie ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, nawiązując do publikacji taśm Jarosława Kaczyńskiego. Jak mówił dalej:

„W czasie tego przesłuchania, które trwało kilka godzin, pani prokurator dowiedziała się na koniec, że nie jest możliwe, mimo że prosiła i proponowała kontynuowanie przesłuchania dnia następnego, tylko dopiero będzie to można zrobić za dwa dni. Po dwóch dniach, 13 lutego na samym wstępie świadek podkreślił, że nie może długo przebywać w prokuraturze, bo względy osobiste mu na to nie pozwalają i musi ograniczyć swój czas do kilku tylko godzin przesłuchania, które w prokuraturze było z tego powodu w bardzo krótkim odcinku czasu prowadzone. Ustalenie było następnie takie, że telefonicznie prokurator z pełnomocnikiem panem Giertychem ustali niezwłocznie możliwie szybki termin ponownego przesłuchania. Prokurator dzwoniła od 16 do 19 lutego do pana pełnomocnika i się dodzwonić nie mogła”

Pani prokurator skierowała na adres kancelarii wezwanie zawiadamiającego na dzień 20, 21, 22 lutego i wtedy dowiedziała się, że to nie jest możliwe, bo świadek może się zgłosić, ale kiedy? 28 lutego lub 1 marca – stwierdził minister sprawiedliwości. – Młody człowiek powiedziałby pewnie, używając młodzieżowego języka: robi was w konia. Nie dajcie się robić Giertychowi w konia –  mówił dalej.