– Po pierwsze, nie wiem, ile te zarobki [w NBP] do końca wynoszą, bo to publikacje medialne mediów, które specjalnie prezesa Glapińskiego nie kochają. Dzisiaj zresztą dość obraźliwie atakują prezesa Glapińskiego i jego współpracowników, bo tytuł „dwórki, sio” to wyjątkowe obraźliwe. Natomiast gdyby te informacje były prawdziwe, to oczywiście można je porównywać na dwa sposoby. Albo do wynagrodzeń w sektorze publicznym, to pensje wtedy trudne do uzasadnienia, znacznie wyższe niż głowy państwa i chyba też prezesa NBP, z tego co się orientuje. Ale można je też porównywać do wynagrodzeń w sektorze bankowym, które z kolei są bardzo, bardzo wysokie. Jak dotąd nie było zwyczaju ujawniania tych pensji, nie tylko za czasów prezesa Glapińskiego, ale również jego poprzedników. Z oświadczeń pełnomocniczki prawnej NBP wynika, że w ogóle siatkę wynagrodzeń ustalał jeszcze prezes Belka – stwierdził Adam Bielan w rozmowie z Beatą Lubecką w Radiu Zet.
– Być może żeby przeciąć ten atak na prezesa Glapińskiego, on powinien dzisiaj te informacje ujawnić. Z takim apelem, jak rozumiem, zwrócił się prezydent, który wnioskuje o powołanie prezesa NBP – dodał.