Wszyscy słyszeliśmy o tym jak prezes Narodowego Banku Polskiego, Adam Glapiński, złożył do Sądu Okręgowego w Warszawie 6 wniosków o zabezpieczenie przed planowanym, ewentualnym wytoczeniem powództwa w celu wyeliminowania z obiegu artykułów medialnych opisujących aferę KNF. Jest to afera, która dotyczy korupcji na najwyższych szczytach władzy, która sięga zarówno KNF-u, jak i najważniejszych osób z PiS. Wszyscy widzimy jak nieporadnie w tym zakresie działają organy ścigania, jak nie radzi sobie z tym prokuratura, jak nie radzą sobie z tym służby podległe Mariuszowi Kamińskiemu. Jedyną możliwością wyjaśniania tej afery w tej chwili są informacje medialne, gdyż PiS nie wyraża jakiejkolwiek woli na powołanie komisji śledczej w tej kadencji Sejmu” – mówił na konferencji prasowej w Sejmie Arkadiusz Myrcha z PO.

To działanie prezesa NBP należy odczytywać wyraźnie. To jest próba wprowadzenia cenzury i zamiatania tej sprawy pod dywan. Składanie wniosków o zabezpieczenie w momencie kiedy PiS przejęło sądy i kontrolę nad nimi może wprost dawać taki sygnał, że będą je wykorzystywali do tego, żeby afery PiS-u nie ujrzały światła dziennego” – dodawał.

Działanie, które podjął prezes Glapiński, wyczerpuje znamiona opisane w art. 44 Prawa prasowego, czyli tłumienie dozwolonej krytyki. W związku z tym składamy zawiadomienie do prokuratury o wszczęcie postępowania, czy prezes Glapiński nie wykorzystuje swojego urzędu po to, żeby wprowadzać w Polsce cenzurę i ograniczyć media w zakresie dozwolonej krytyki” – tłumaczył.