[Sytuacja] jest nietypowa dlatego, że nastąpił wyciek listu do mediów. Jednak wbrew zaleceniom moich doradców powiem tak. Nie ma wytłumaczenia dla moich literówek. Pisownia jest chaotyczna, jestem tym zażenowana. Nie da się tego bronić – mówiła Georgette Mosbacher w rozmowie z Marcinem Makowskim, w wywiadzie dla „Do Rzeczy”, który w pełnej wersji ukaże się w najbliższy poniedziałek.

Jestem tym zawstydzona i nie mogę tego wyrazić bardziej wprost niż teraz. W końcu to moja odpowiedzialność – dodała Mosbacher.