Trzeba mu przyznać, że był bardzo dobrze przygotowany, spokojny. W takich sytuacjach emocje się źle sprzedają, nie są dobrze odbierane przez telewidzów. On przyszedł na spokojnie, jako świadek, który miał trochę pobudzić tę komisję do życia – stwierdził Krzysztof Łapiński w TVN24. Jak dodał zarazem, politycznie były premier nie jest z jego bajki.