Śp. Przemysław Gosiewski przemalował z czerwonego na niebieskie. My musimy przemalować z zielonego na niebieskie. W tych wyborach. To nie jest łatwe zadanie, bo PSL jest tutaj mocno osadzony, ale to zadanie wykonalne. Żeby wziąć się za to zadanie z całą energią, to trzeba wiedzieć, przypomnieć sobie, z kim mamy do czynienia. Trzeba postawić pytanie, czy współczesny PSL to kontynuacja tego PSL-u, który powstał ostatecznie jako Zjednoczony Ruch Ludowy w latach 30 zeszłego wieku, ale którego źródła sięgają wieku XIX, lat 90, Galicji, później podobne organizacje, bo ten ruch był przez długie lata wielonurtowy, czy też ten witosowski, mikołajczykowski PSL to coś zupełnie innego, niż ten obecny. Czy to nie jest po prostu kontynuacja ZSL? Tej partii, która przy pomocy represji, brutalnych represji, manipulacji i oszustwa została stworzona przez komunistów, im służyła. Trzeba przyznać, że ta partia na przełomie lat 80 i 90 wykazała się pewną zręcznością, ale też i niemałą perfidią. Otóż postanowiła odegrać komedię, najpierw zmieniła zdanie, a później wykorzystała dobrą wiarę autentycznych działaczy ludowych, tych, który rzeczywiście kontynuowali tradycję ruchu ludowego, autentycznego, także tego solidarnościowego, w i ten sposób śp. Roman Bartoszcze został prezesem. Później go obalono, wbrew statutowi, nie uzyskując odpowiedniej większości i siłą fizyczną usunięto z siedziby partii. Tak to wyglądało. PSL dzięki temu jest kontynuacją ZSL-u w tym sensie, że nawet nie stracił majątku. PZPR stracił, SLD dostało niewielką część tego, co miało PZPR. A PSL wszystko, także wpływy w instytucjach obsługujących wieś, otrzymał jakby po raz drugi. Później to wykorzystał, żeby umocnić się w samorządach, a z drugiej strony był najpierw sojusznikiem SLD, a później Platformy. Współodpowiada za wszystko, co się wtedy działo, i to nie tylko na wsi – stwierdził Jarosław Kaczyński na konwencji w Kielcach.