Nie mogę na razie odpowiedzieć na pytania kierowane do mnie, czy będę w związku z sytuacją, w której zostałem postawiony, poszukiwał ochrony prawnej przed sądami krajowymi lub trybunałami międzynarodowymi. Nie mogę odpowiedzieć na te pytania, gdyż nie podjąłem jeszcze w tej materii decyzji. Zapewne dlatego, że całe dziesięciolecia prawniczej praktyki nauczyły mnie, aby nie podejmować decyzji pod wpływem impulsu chwili, a szczególnie bez odpowiedniego emocjonalnego wyciszenia. Potrzebuję jeszcze trochę czasu na podjęcie takiej decyzji i znalezienie odpowiedzi na pytanie, czy bardziej będzie mi zależało na dowiedzeniu nieprawidłowości podjętego wobec mojej osoby rozstrzygnięcia, czy nad tę istotną rację przedłożę rację inną, to jest tę sprowadzającą się do pytania: czy ja, sędzia, chcę procesować się z moim Państwem, w imieniu którego przez całe lata sam wymierzałem sprawiedliwość. O jednym jestem przekonany już dziś. Gdybym nawet podjął decyzję „na tak” i skorzystał np. ze skargi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, idąc drogą wytyczoną w sprawie Baka przeciwko Węgrom, z absolutną pewnością mogę już dziś zadeklarować, że każdego ewentualnie przyznanego mi eurocenta przekazałbym na szlachetny cel społeczny. W tej materii już dziś mogę złożyć przyrzeczenie publiczne. Nie o odszkodowanie i zadośćuczynienie walczyłbym bowiem w tej sytuacji, a jedynie o to, aby prawo było stosowane w sposób prawy – napisał sędzia Stanisław Zabłocki w oświadczeniu. – Będę czuł się do dnia 5 lipca 2020 roku, to jest do dnia ukończenia 70. lat, de iure sędzią w stanie czynnym, a nie sędzią w stanie spoczynku – dodał.