Schmidt: Byłam sekowana w partii i klubie przez obecne władze

Oczywiście, że jest życie po Nowoczesnej. Dowodem jest to, że tutaj jestem. Jest oświadczenie, bo każde słowo jest tam przemyślane, na wszystkie sposoby, ale tak, jak z każdą ciężką, trudna decyzją, oo wszystko się kumuluje i w pewnym momencie jest taki moment przełomowy, kiedy mówi się: basta. Na pewno impulsem było wyjście mojej koleżanki Joanny Scheuring-Wielgus. Nowoczesna stała się projektem nie takim, który tworzyłam trzy lata temu, począwszy od Torwaru, nie z takimi wartościami. To projekt, w którym po prostu nie chciałam uczestniczyć. Mam taki instynkt samozachowawczy, tak jak jest w biznesie. Jak się nie chce jakiegoś projektu kontynuować, z jakimiś ludźmi współpracować, to po prostu ma się tę możliwość wyjścia i ja w polityce nadal uważam, że mogę pracować z ludźmi, z którymi chcę pracować – stwierdziła Joanna Schmidt w rozmowie z Robertem Mazurkiem w RMF FM. Jak dodała:

„U Joanny [Scheuring-Wielgus] to była na pewno kropka nad i [zakaz występowania], moment przełomowy. Ale powtarzam: Joanna walczyła od paru miesięcy, aby w Nowoczesnej poukładać pewne sprawy, konflikty, nieporozumienia. To samo, jeżeli chodzi o moją osobę. Jakby powiedzieć to w jednym zdaniu: uważam, że byłam sekowana w partii i klubie przez obecne władze. Zarówno Katarzyna Lubnauer jest przewodniczącą partii, Kamila Gasiuk-Pihowicz jest teraz szefową klubu i to na pewno zawsze jest odpowiedzialność lidera. To już bardzo długo trwa, uważam, że jako poseł niezależny, na zewnątrz, z moją energią, pomysłami, aktywnością, którą udowodniłam w pierwszym okresie posłowania, mogę działać z większością korzyścią dla szeroko rozumianej opozycji”