PO składa wniosek do NIK o kontrolę nagród dla ministrów. Brejza: Zrobimy wszystko, żebyście zwrócili te pieniądze

Prawda jest taka, że rząd PiS w 2016 roku przygotował podwyżki wynagrodzeń dla ministrów, że kiedy opinia publiczna się o tym dowiedziała, zostało to powszechnie skrytykowane i PiS z tych podwyżek się wycofał, ale jednocześnie podjęli decyzję o tym, że zamiast podwyżek po 2-3 tysiące dla ministrów, przyznają sobie cichcem nagrody w wysokości dwukrotnie wyższej miesięcznie. Te nagrody w wysokości 5-6 tysięcy złotych miesięcznie są wypłacane ministrom PiS, o czym opinia publiczna jeszcze kilka dni temu nie miała pojęcia, bo nikt do tej pory tego rodzaju praktyk nie stosował” – mówił na konferencji prasowej w Sejmie rzecznik PO, Jan Grabiec.

Mamy do czynienia nie z dobrą zmianą, nie ze złą nawet zmianą, ale przede wszystkim ze chciwą zmianą. To jest skok na kasę i jedno wielkie kłamstwo. To, co mówi pan premier Morawiecki, jest chyba niebywałym, perfidnym kłamstwem. Dzisiaj minister Kowalczyk pogrążył całą ekipę i cały projekt. Jeżeli pan minister Kowalczyk mówi, że za nadgodziny dostaje się nagrody, to gratuluję. Niech wyjdzie i spojrzy Polakom, którzy ciężko pracują po wiele godzin i niech powie, że nadgodziny rozlicza się nagrodami. To popukają się w głowę. Ministrowie mają nienormowany czas pracy” – dodawał Krzysztof Brejza.

Platforma Obywatelska złoży też wniosek do Najwyższej Izby Kontroli o „kontrolę doraźną i pilną tego systemu superpensji, który obejmuje 20 ministrów i ponad 100 wiceministrów”. PO poprzez interpelacje pyta też ministrów, którzy po rekonstrukcji pozostali w rządzie, kiedy oddadzą pieniądze z nagród.

Oddajcie kasę, oddajcie te pieniądze. One się wam nie należą i zrobimy wszystko, żebyście zwrócili te pieniądze do budżetu albo na cel charytatywny albo teraz, albo jak wygramy wybory” – dodawał Brejza.