Thun: Główna różnica jest taka, że ja uważam, że nie powinniśmy grać sankcjami. W tym tekście nie ma żadnych sankcji

Jestem na wszystko gotowa. Dostosuje się do tego co będzie. Jakbyśmy słuchali wszystkiego, co mówi PiS, to niedobrze byśmy na tym wychodzi i nie mówię tylko o Platformie, ale o Polsce w ogóle. Nie jestem specjalistą od tego, jak funkcjonuje dyscyplina partyjna. O tym zdecyduje zarząd w Polsce. Ja się do tego dostosuję – mówiła Róża Thun w rozmowie z Konradem Piaseckim w Radiu Zet, pytana o kary partyjne za poparcie rezolucji PE.

To wielka partia i zawsze bogactwem Platformy – i to zawsze mi się podobało i podoba – że jest z  kim pogadać i jeżeli mamy różne zadania, to na ten temat rozmawiamy. To nie jest wojsko, to partia – mówiła dalej.

Jak przyznała europosłanka PO, przed głosowaniem doszło do rozmowy w sprawie rezolucji. – Ja argumentowałam za rezolucją, inni de facto też. Tylko był jeden punkt sporny który dotyczy słynnego art. 7, tzn. przekazania całej sprawy do Rady – stwierdziła.

Główna różnica jest taka, że uważam, że my nie powinniśmy w ogóle grać tymi sankcjami. W tym tekście nie ma żadnych sankcji – mówiła Thun. Jej zdaniem to, co zostało przegłosowane znaczy, że jeżeli polski rząd nie potrafi dogadać się z KE, to trzeba przenieść tę dyskusję do rady.