Sikorski o rozmowie z Kaczyńskim 10 kwietnia: W tej sprawie sprawie spytałem o opinię moją mamę

– Byłem pierwszym członkiem rządu, który dowiedział się, że coś niepokojącego wydarzyło się w Smoleńsku. W pierwszej chwili to człowiek nie zakłada najgorszego, ale wiedziałem, że jakiejś awarii czy kolizji uległ samolot. Chyba najgorszym momentem była rozmowa z ambasadorem Bahrem stojącym dosłownie nad dymiącym wrakiem, palącymi się jeszcze szczątkami samolotu, który mówił, że tu nie mógł nikt przeżyć – mówił Radosław Sikorski w rozmowie z Anitą Werner w „Faktach po faktach” TVN24. Pytany o rozmowę z Jarosławem Kaczyńskim stwierdził:

„Nie musiałem tego robić [informować go], bo 15 minut później dowiedziałby się z mediów, ale uważałem, że tak należy, że państwo polskie powinno go poinformować z wyprzedzeniem. Byłem u siebie na wsi. W tej sprawie powiem szczerze: spytałem o opinię moją mamę. Powiedziała: tak, zrób to, będzie to gest. De facto łączono nas dwa razy (…) Był opanowany, ale miał też swoje takie natychmiastowe reakcje. Mówił, że to wina tabloidów i waszej polityki, w domniemaniu wtedy zrozumiałem to jako polityki zakupowej, jeżeli chodzi o samoloty”