Szulc mówi o „stajni Jacka” i deklaruje: To nie Schetyna i jego zwolennicy rozbijają PO

Jak mówi były wiceminister zdrowia oraz członek zarządu regionu PO na Dolnym Śląsku Jakub Szulc w rozmowie z „Gazetą Wrocławską”:

„Czy kiedykolwiek za czasów Grzegorza Schetyny mieliśmy do czynienia z sytuacją, żeby dla ludzi Platformy nie było miejsca na listach Platformy? Z tego, co pamiętam, mimo różnych ambicji i nierzadko odmiennych poglądów wszystkim nam udawało się pomieścić. Proszę natomiast zobaczyć, co dzieje się teraz: W wyborach samorządowych Marcin Zawiła – wieloletni członek PO, poseł PO i prezydent Jeleniej Góry z PO musiał startować przeciwko kandydatowi wymyślonemu przez Jacka Protasiewicza. Wygrał, ale nie jako kandydat Platformy”

Dalej mówi:

„Jestem pewien, że Jerzy Pokój uzyskałby mandat senatora dla PO, gdyby PO pozwoliłaby mu na start z jej list. Jeszcze dalej: czym, jak nie rozbijaniem Platformy jest przesunięcie w okręgu wałbrzyskim posłanki Wielichowskiej, która z osób startujących z listy PO w 2011 roku zrobiła 2 wynik na 5 miejsce? Tylko dlatego, że 2 lata temu opowiedziała się otwarcie za Schetyną. Dlaczego listy PO na Dolnym Śląsku były układane nie pod kątem najlepszego wyniku ugrupowania, tylko pod kątem konkretnych kandydatów „ze stajni” Jacka? Przykłady? Proszę: Staszek Huskowski w Legnicy czy Tomek Smolarz w Wałbrzychu. Z całym szacunkiem, ale uważam, że to nie Grzegorz Schetyna i jego zwolennicy rozbijają PO”

Na pytanie, kto jest winny porażki PO na Dolnym Śląsku, Szulc mówi:

„Odpowiedzialność zawsze ciąży na szefie. Proszę zwrócić uwagę, że premier Ewa Kopacz od razu zapowiedziała, że chce wyborów szefa partii. W przypadku Dolnego Śląska, Jacek powinien rozliczyć się ze swoich dokonań. Natomiast nie wieszczyłbym upadku Platformy. Każda partia ma swoje wzloty i upadki. Teraz bardzo ważne jest, żeby Platforma odpowiedziała sobie na pytanie: po co jest? I, jak przekonaliśmy się w wyborach, odpowiedź: przeciwko PiS-owi jest złą odpowiedzią”