PEK: Szydło szuka sobie alternatywnego zajęcia

PEK na briefingu w Gorzowie Wielkopolskim była pytana o otwarcie przez Beatę Szydło lokalu „Ewa & Przyjaciele”, który ma przypomnieć o aferach z 8 lat rządów PO-PSL:

„Chciałabym, żeby ta kampania była merytoryczna, żebym wreszcie usłyszała program i coś konkretnego, co miałaby do powiedzenia Beata Szydło. Ale nie dziwię się trochę pani Beacie. Jak widać, trudno przebić się kobietom. Niepewność tego, czy będzie premierem, to jeszcze powtarzanie: ja premier, przyszły premier, moi ministrowie w moim rządzie, świadczy o tym, jak bardzo jest niepewna tego, czy prezes Kaczyński dotrzyma słowa i czy rzeczywiście stanie na czele rządu, jeśli PiS doszedłby do władzy. Więc sądzę, że szuka sobie alternatywnego zajęcia”

Dalej mówiła:

„Dyskusja nt. podsłuchów i calej afery podsłuchowej – tak to PiS nazywał – krążyła wokół tych, zostali podsłuchani, a nie wokół tych, którzy podsłuchiwali nielegalnie. Jeśli dzisiaj Beata Szydło przypomina tamte czasy, to pewnie też miałabym wiele wątpliwości, dlaczego tak to się dzieje, że święci są tylko w jednej partii. Tylko w PiS. Oni nigdy nie chodzili do restauracji, może po prostu nie mieli szczęścia. Może tam, gdzie chodzili, nikt im nie zakładał podsłuchów. Może ci, którzy dzisiaj próbują przypominać te afery, nie mają nic więcej do powiedzenia.

Ale jedno, co najistotniejsze: żadnej z tych osób, które zostały nagrane – nie przypominam sobie, żeby prokuratura postawia zarzuty. A w PiS kandyduje człowiek, którego wyrok sądu mówi o bardzo konkretnym wyroku. Standardy w zależności od tego, gdzie jesteśmy i jak chcemy przyłożyć przeciwnikowi, są bardzo różne.Przestrzegałabym przed tego rodzaju kampanią i pokazywaniem świętych tylko w jednej partii, a tych, którzy są piętnowani, w drugiej partii”