PEK w rozmowach w pociągu: „Dzień dobry, nazywam się Ewa Kopacz”

Premier, po ponad godzinie podróży z Warszawy do Sopotu pociągiem PKP InterCity, wyszła z przedziału i ruszyła na rozmowy z podróżującymi tym samym pociągiem Polakami.

Reakcje na szefową rządu były ciepłe: ludzie – zaskoczeni – chętnie wstawali i prosili premier o zdjęcie, opowiadali o planach na wakacje. Kopacz sama ich zagadywała: podchodziła i rzucała zwykle: „Dzień dobry, nazywam się Ewa Kopacz. Jak mija państwu podróż?”. PEK rozmawiała także z turystami zza granicy.

Wielu podróżujących było obojętnych na obecność premier, ale większość z nich chętnie wchodziła w interakcję z szefową rządu. Ta w obecności ludzi czuła się dość naturalnie.   Jedynym incydentem negatywnym dla PEK był moment, gdy jeden z mężczyzn wstał i rzucił: „Po 8 latach się obudzili i do ludzi im się wyjść zachciało. Śmiech na sali”.

Miłe przyjęcie przez ludzi PEK w pociągu na trasie Warszawa-Sopot na pewno dobrze wypadnie w telewizyjnych obrazkach. Nawet rozmowy na tematy dość osobiste, jak ta z małżeństwem o rocznicy ślubu, wypadły swobodnie. Premier zaprosiła parę do siebie. Do Warszawy.

Ewie Kopacz cały czas towarzyszą Michał Kamiński, Cezary Tomczyk i Łukasz Zaręba.