Screen Shot 2016-05-29 at 23.38.50

Z pozytywnych wieści w obozie torysów – Boris Johnson nie chce kierować personalnych ataków pod adresem premiera Davida Camerona: „Skoncentrujmy się na sprawach merytorycznych, nie zmieniajmy kampanii w rozmowę o osobowościach/stanowiskach” – powiedział reporterowi Channel 5.

Szeregowi konserwatywni eurosceptycy przestali się także domagać głowy Camerona bez względu na wynik referendum. Wielu z nich wprost mówi, że Cameron nadal jest największym atutem partii. O nagłej zmianie lidera tuż po referendum możemy więc chyba zapomnieć.

FT pisze dziś, że David Cameron tuż po – jak przypuszcza wygranym referendum – spróbuje odwrócić uwagę od konfliktów w partii publikacją raportu nt. brytyjskiego zaangażowania w wojnę w Iraku (początek lipca) oraz otwarciem dyskusji nt. przedłużenia programu odstraszania nuklearnego (Trident). Ogień krytyki ma się wtedy skupić na podzielonej i słabej Partii Pracy. Raport Chilcota (Irak) to prawdopodobnie piekło i czyściec dla Labour Party, Trident to test przywództwa Corbyna.

Na horyzoncie pojawił się jednak zupełnie nowy problem. Partię Konserwatywną pod lupę wzięła policja w związku z prawdopodobnym złamaniem zasad finansowania kampanii wyborczej w 2015 roku. Obszernie komentuje to m. in. Daily Mail. Jeszcze nie teraz, ale za kilkanaście dni, tygodni, gdy śledztwo się zakończy, polecą głowy, być może bliskie szefostwa partii.